ANNA BRZEZIŃSKA Piast
zjadł Popiela
Polityka no. 3/2004
Najwcześniejsze dzieje
Polski są dla większości z nas baśnią, zbiorem fascynujących
legend, które opowiedziano nam w dzieciństwie i które na zawsze pozostają
w pamięci. Słyszeliśmy o ubogim, lecz zacnym Piaście Kołodzieju,
który został nawiedzony przez anioły. Pamiętamy okrutnego
Popiela i jego zbrodniczą małżonkę, polską Lady
Mackbeth, pożartych przez myszy w kruszwickiej wieży. Wiemy, że
była kiedyś Wanda, co nie chciała Niemca, a pod wawelskim zamkiem
mieszkał smok, zabity chytrze przez szewca Dratewkę.
Opowieści o nich zakorzeniły się tak mocno w historycznej świadomości
Polaków, że bywają zawłaszczane i przetwarzane przez kulturę
masową. Na przykład motyw polowania na smoka i chytrego szewca został
kapitalnie rozegrany w jednym z opowiadań Andrzeja Sapkowskiego, u którego
pojawia się również Wanda, choć złośliwie
przedstawiona jako panna, której nikt nie chciał, więc utopiła
się z rozpaczy. Z kolei konflikt pomiędzy zacnym kmieciem i okrutnym
księciem Popielem mieliśmy okazję niedawno przypomnieć sobie
przy okazji „Starej baśni” Jerzego Hoffmana, która dość
swobodnie nawiązuje do klasycznej powieści Ignacego Kraszewskiego.
Legenda o prastarych dziejach narastała stopniowo. Pierwszy znany nam
przekaz pochodzi z czasów Bolesława Krzywoustego i został spisany
przez cudzoziemca, zakonnika, zwanego tradycyjnie Gallem Anonimem. Ten powiązał
ją ściśle z mitem o wyniesieniu panującej dynastii, lecz, ku
rozpaczy pokoleń przyszłych historyków, okazał się zbyt
dobrym chrześcijaninem, by stworzyć przystępne kompendium wiedzy
o pogańskich mitach, zwyczajach i dziejach naszych przodków. Jego wersja
początków państwa Polan jest więc historią przyjęcia
chrześcijaństwa, a także sławetnych czynów Piastów. Bo
trzeba wciąż pamiętać, że Gall pisał w celu
wykazania, że owa dynastia zasługuje na zaszczyt sprawowania władzy.
Pisząc o początkach państwa polskiego, Anonim powołuje się
na opowieści sędziwych starców, ale trudno ocenić, jak mocno
zmieniła się ustna tradycja do początków XII w., kiedy to została
spisana jego „Kronika polska”. Później także kolejni
dziejopisowie wedle własnych wyobrażeń i potrzeb ubogacali lub
przemieniali przekaz Galla. Niektóre wątki znikały, a na ich miejsce
pojawiały się nowe. Dla historyka fascynującym zadaniem jest
zdejmowanie kolejnych warstw legendy, cofanie się poprzez rozliczne wersje
i wątki aż do samego sedna opowieści.
Badacze starają się więc zanalizować i wyjaśnić
opowieść o Piaście i Popielu w siatce rozmaitych odniesień,
rozpiętych pomiędzy materią chrześcijańską a
prastarą materią indoeuropejską. Oba kierunki są fascynujące.
Badania Leszka Banaszkiewicza nad dziedzictwem indoeuropejskim w podaniu o
Popielu i Piaście czyta się jak intrygującą powieść,
a praca Czesława Deptuły o micie dynastycznym jest jedną z książek,
które sprawiły, że zapragnęłam zostać historykiem
średniowiecza. W obu interpretacjach kluczowa pozostaje wciąż
opowieść skromnego mnicha z XII w., który nie pozostawił nam
nawet swojego imienia.
Dzieje Polaków zaczynają
się od uczty. Nie jest ona jednak zapowiedzią późniejszych tłustych
czasów saskich ani krytyką zapustnych obyczajów rodaków, tylko wejściem
w mit, który staje się historią. Oto zdarzyło się bowiem,
że książę Popiel, władca Gniezna, wyprawił wielką
ucztę, aby wedle pogańskiego zwyczaju świętować postrzyżyny
swoich synów. Z woli Boga przybyło na nią także dwóch
tajemniczych wędrowców, których jednak nie tylko nie wpuszczono na ucztę,
ale wręcz wypędzono z miasta. Ale w tym samym czasie na przedmieściach
ubogi oracz Piast także urządzał ucztę dla swoich synów.
Kiedy więc przybysze stanęli przed jego obejściem, skwapliwie
zaprosił ich w gościnę. Goście odwzajemnili się
przepowiednią, która brzmiała: „Cieszcie się zaiste, iżeśmy
przybyli, a może nasze przybycie przyniesie wam obfitość dobra
wszelakiego, a z potomstwa zaszczyt i sławę” (cytat z Kroniki Galla
Anonima w tłumaczeniu Romana Grodeckiego).
Beneficjantami owej przepowiedni byli ubogi Piast – który dopiero w przyszłych
przekazach zostanie Kołodziejem – i jego żona Rzepka. Ale zamiast
radować się z przepowiedzianej przyszłości, troskali się
niezmiernie, czym napoić i nakarmić nieoczekiwanych gości. Ich
uczta była bowiem równie skromna jak oni sami – mieli zaledwie antałek
piwa i jedynego prosiaka. Goście jednak nakazali Piastowi, aby się
niczym nie frasował. I kiedy odszpuntowano beczułkę i zabito
zwierzę, okazało się, że trunku przybywa w miarę picia,
a mięsem prosięcia napełniono dziesięć cebrów. Inaczej
zgoła działo się na książęcej uczcie u Popiela,
gdzie zabrakło piwa. Za namową przybyszów Piast postanowił
zaprosić księcia do siebie, ten zaś zaproszenie przyjął.
Zwieńczeniem uczty była ceremonia postrzyżyn syna Piasta, któremu
nadano imię Siemowit.
Opowieść Galla da się oczywiście odczytywać w różnych
symbolicznych kontekstach i trudno rozstrzygnąć, jak je rozumiano w
czasach Anonima. Szczególnie kusząca jest próba wydobycia z tego krótkiego
przekazu materii pogańskiej i strzępów pradawnych mitów słowiańskich
lub wręcz indoeuropejskich. Ale obracamy się w kręgu hipotez i
przypuszczeń, bo nie ulega wątpliwości, że Gall Anonim tak
skonstruował swoją opowieść, aby odzwierciedlała chrześcijańskie
idee. W jego wersji dziejów Piast jest bowiem kmieciem, ale jego „pogańskość”
jest rozmyta, umyślnie zatarta. Nie posiada żadnej cudownej aury lub
magicznych pogańskich zdolności. Przyjmując do domu obcych wędrowców,
zachowuje się jak pobożny chrześcijanin. Jest ilustracją cnót
chrześcijańskich – miłosierdzia, skromności, ubóstwa i
przede wszystkim pokory. Jego gościnność można wręcz
odczytać jako pierwszą zapowiedź późniejszego nawrócenia,
dokonanego przecież przez jego potomka. Można ją również
uznać za dowód, że w przeciwieństwie do Popiela, który wędrowców
kazał przegnać precz, Piast i jego potomkowie byli godni władzy
królewskiej.
Motyw gościnnego i niegościnnego
przyjęcia cudownych gości jest dobrze znany, pojawia się w mitach,
folklorze, piśmiennictwie średniowiecznym. Zwykle osoby z racji urzędu
lub godności predestynowane, aby wykazać się wspaniałomyślnością
i gościnnością, zawodzą paskudnie. Tak również dzieje
się w Gnieźnie z Gallowej opowieści, gdy wędrowcy zostają
odpędzeni od stołu Popiela, który tragicznie nie sprawdza się w
roli władcy-rozdawcy pożywienia. Schronienia i pokrzepienia goście
dostąpią dopiero w obejściu Piasta, który jako szczęśliwy
posiadacz antałka piwa i prosięcia jest w znacznie gorszej sytuacji niż
Popiel. Ale cnota zostaje nagrodzona i w swoistym pojedynku dwóch uczt to on
jest zwycięzcą
– i to nie wyłącznie moralnym, ponieważ jego zwycięstwo
potwierdzają cuda rozmnożenia pokarmu i napoju. Co więcej,
dochodzi do zamiany ról pomiędzy władcą i ubogim wieśniakiem,
gdyż ostatecznie to Popiel staje się gościem Piasta. To znamienne
zachwianie ról naszych bohaterów również zapowiada przyszłe
wyniesienie rodu kmiecia do królewskiej godności, podobnie jak
nieoczekiwany niedobór pokarmów na uczcie Popiela zapowiada upadek jego
dynastii.
Niezwykle ważni dla historii Piasta są tajemniczy goście. Właśnie
oni głoszą przepowiednię, wiedzą, że jadło i
napitek zostaną cudownie rozmnożone i wreszcie skłaniają
oracza, aby zaprosił do siebie księcia. U Galla skrywa ich tajemnica
– wiadomo tylko tyle, że są nosicielami i zwiastunami łaski Bożej.
Ale niektórzy badacze upatrują w tym wątku śladów dawniejszej,
indoeuropejskiej tradycji, powołując się na inne znane wersje
tego mitu, na przykład antyczny mit o Filemonie i Baucis. Była to para
ubogich wieśniaków, która udzieliła schronienia Zeusowi i Hermesowi,
gdy wędrowali w przebraniu, chcąc wypróbować śmiertelników.
I jak w innych wersjach tego mitu, Filemona i Baucis spotkała wspaniała
nagroda, jako że wykazali się miłosierdziem wobec obcych.
Nie wiemy, czy Gall Anonim świadomie oparł się na tym prastarym
wzorcu, ale aby go schrystianizować, zamienił dawnych bogów wędrujących
w przebraniu w wysłanników jedynego Boga. Istniały bowiem również
pokrewne motywy biblijne i Gall musiał znać historie Sary i Abrahama
albo Lota, którzy w odpowiednim momencie udzielili schronienia cudownym gościom,
czym zaskarbili sobie ich rozliczne łaski. Poza tym w całym średniowieczu
niezwykle silne było utożsamienie Chrystusa z szukającym
schronienia i gościny pielgrzymem czy wędrowcem. Jakakolwiek idea przyświecała
Gallowi, późniejsza polska tradycja historyczna bardzo mocno osadza gości
Piasta w kręgu chrześcijańskich legend. W kronice Dzierzwy
przybysze stają się aniołami, natomiast kronikarze XIII i XIV w.
upatrywali w nich apostołów.
Nieprzypadkowy jest również
dzień, w którym goście nawiedzają kolejno domostwo Popiela i
Piasta. Mają uczestniczyć w uczcie, co samo w sobie jest znaczące,
gdyż wiąże się z funkcją władcy jako gwaranta pożywienia
dla swojego ludu. Nie można również zapomnieć o niezwykle głębokiej
chrześcijańskiej symbolice uczty, bo jest nią przecież
Eucharystia, podczas której dochodzi do cudownej przemiany Pokarmu, który następnie
jest rozdzielany pomiędzy wiernych. Ale biesiada u Piasta jest szczególna
jeszcze z innego powodu – jako uczta postrzyżynowa. Przekonanie o
magicznym znaczeniu włosów władcy przetrwało bardzo długo,
a długie, bujne włosy były atrybutem panujących. Klasyczny
jest tu przykład Merowingów, którym nigdy nie strzyżono włosów,
ponieważ one uosabiały ich królewską potęgę, a
detronizacja dynastii znalazła symboliczny wyraz w obcięciu włosów
Childerykowi III. Ale w Biblii również znajdziemy wątek szczególnego
znaczenia włosów, na przykład w historii Samsona, który traci moc po
ich obcięciu przez podstępną Dalilę.
Jednak znaczenie postrzyżyn Siemowita jest inne, mniej złowieszcze.
Same postrzyżyny były pogańskim obrzędem przejścia
dziecka do świata dorosłych i nadania mu prawdziwego imienia. Zachował
on zresztą swoje znaczenie jeszcze po przyjęciu chrześcijaństwa,
bo wiemy, że dziecięce włosy Bolesława Chrobrego zostały
jako szczególny dar przesłane do Rzymu. W Gallowej wersji legendy o początkach
dynastii – rytu tego zamiast ojca dopełniają tajemniczy goście,
co być może w prasłowiańskim systemie odniesień było
pewną formą adopcji syna Piasta. Kronikarz wyraźnie
schrystianizował tę ceremonię, aby pokazać, że dynastia
w osobie pierwszego władcy Siemowita została wybrana i usynowiona
przez Boga za pośrednictwem jego wysłanników. Motyw cudu podczas
postrzyżyn pojawia się u Galla Anonima ponownie podczas biesiady, urządzonej
w siódme urodziny Mieszka I. Wedle kronikarza jako dziecko Mieszko był
ślepy, a wzrok odzyskał dopiero podczas uroczystości, którą
można identyfikować właśnie jako postrzyżyny. Dziejopis
ponownie wykorzystuje pogański obrzęd, aby zapowiedzieć przyjęcie
chrześcijaństwa – bo jak Mieszko odzyskał wzrok, tak za jego
sprawą wkrótce Polska przejrzy na oczy.
Inaczej potoczyły się losy rodu Popiela. Skończył nędznie,
choć spektakularnie, wygnany i zagryziony przez myszy w drewnianej wieży
pośrodku jeziora, które u Galla nie zostało jeszcze identyfikowane
jako Gopło. Ale jest znamienne, że w kronice Anonima władca nie
jest właściwie osobą całkowicie złą. Nie popełnia
osobiście występku, bo bożych posłańców w gruncie
rzeczy odpędzają mieszkańcy jego grodu. Trudno więc ocenić,
za co spadają na niego kary – najpierw wygnanie, potem hańbiąca
śmierć w paszczach myszy. Być może jakimś tropem dla
interpretacji tej legendy są XII i XIII-wieczne niemieckie przekazy o pożarciu
przez myszy okrutników. Ale u Galla Anonima władca nie jest jeszcze
zbrodniarzem, możemy dopatrzyć się jedynie słabo
zaznaczonego wątku pychy. Motyw okrucieństwa i zbrodni Popiela rozwija
dopiero późniejsza tradycja. U Mistrza Wincentego, zwanego Kadłubkiem,
jest on władcą słabym, gnuśnym i ulegającym podszeptom
morderczej małżonki. Śmierć Popiela nabiera więc
wymiaru moralnego, jest karą za jego występek.
Co ciekawe, nie znajdziemy u Galla motywu straszliwych zmagań na przełomie
czasów pogańskich i chrześcijańskich. Nie ma kryzysu państwa,
który przełamie przyjęcie nowej religii. Kiedy Siemowit dorósł
– z woli Boga, acz Gall Anonim nie precyzuje jakim sposobem, i za powszechną
zgodą został władcą w miejsce Popiela. Panował szczęśliwie,
rozszerzył granice państwa i zasłynął zacnością.
Jego następcy, Lestek i Siemomysł, przewyższyli go jeszcze w
zaletach. Później zaś panował Mieszko, za którego rządów
Polska weszła w krąg chrześcijaństwa.
Opowieść Galla to dzieje przymierza Boga z rodem Piasta, który został
wybrany jeszcze w czasach pogańskich, aby zrealizował Boży plan
nawrócenia państwa oraz wcielał ideał sprawiedliwego władcy.
Łaska Boga jest następstwem gościnności Piasta, a jego
potomkowie dziedziczą ją podobnie jak panowanie. Jako przyrodzeni,
wybrani przez Boga władcy Polaków, Piastowie pozostają godni
piastowanej przez siebie władzy monarszej pomimo popełnianych błędów
i występków. Co więcej, krew królewskiego rodu jest święta,
poddani nie mają prawa jej przelewać.
Dopiero w kronice Wincentego Kadłubka owo sacrum królewskiej krwi znika,
zastąpione przez majestat monarszy. Na władcę zostają nałożone
nowe ograniczenia, jego pozycja jest określona prawem i obowiązkami
wobec poddanych. W kronice Wincentego pojawiają się nowe, potężne
symbole, które podejmuje późniejsza tradycja i które przez wieki będą
kształtowały wyobraźnię Polaków. Poznajemy króla Kraka,
Smoka Wawelskiego, bohaterską Wandę, której opór wobec zalotów wrażego
księcia oraz obcej inwazji wspaniale ilustruje ideę suwerenności
Polski; poznajemy też świętego męczennika Stanisława,
którego rozrąbane ciało zrasta się cudownie po śmierci,
zapowiadając zjednoczenie rozbitego kraju. Ale sakralne posłannictwo
rodu królewskiego odchodzi powoli w niepamięć, a czasy wczesnych
Piastów stają się powoli wspomnieniem o utraconym złotym wieku.
Jan Popiel
& Slawomir Popiel |
Witryna byla zalozona dnia 1998-6-15 i
uaktualniona dnia 2007-05-11. |